Etykiety


wtorek, 22 grudnia 2009

Świątecznie


Zielarskie Święta...

poniedziałek, 7 grudnia 2009

Być zielarką...

Co oznacza być zielarzem współcześnie?
Z całym bagażem wiedzy, odarciem Natury (przynajmniej pozornie) z jej tajemniczości, w otoczeniu wszechobecnej techniki? Dziś, w czasach jakże racjonalnych?
Mamy komputery, inżynierię genetyczną, zaglądamy w głąb żywych komórek i w kosmos... Zjawiska takie jak burze, wichry, trzęsienia ziemi, ruch planet, wyjaśnienia skupisk gwiazd, patogenów, mechanizmu zapłodnienia, składu minerałów, (wyliczać można długo) - są dla ogółu zjawiskami naturalnymi, dającymi się naukowo wyjaśnić. Postrzegane dawniej jako gniew, łaska albo dar bogów, z biegiem czasu i zdobywaną wiedzą stały się elementami nauki. Co wcale nie znaczy, że wszystko i do końca człowiek wyjaśnić potrafi. Że już nie wspomnę o zapanowaniu czy choćby tylko przewidywaniu… Ale to inna opowieść.
Można oczywiście poprzestać na umiejętności komponowania i stosowania ziołowych mieszanek – jest ich wszak w sklepach i aptekach coraz więcej! Tego notabene uczy większość kursów zielarstwa. Ale, w moim przynajmniej odczuciu, takie podejście znacznie zubaża, ogranicza i odbiera prawdziwy sens tej pracy. Pracy praktycznie podporządkowanej Naturze – i potrzebom człowieka! Czasami myślę, że znacznie bardziej dziś niż wieki temu…
TA wiedza jest niewyczerpana. Zmienna, chociaż pozornie taka sama. Rok po roku sharmonizowana z rytmem Natury. Wymaga cierpliwości, spokoju, elastyczności, pokory… i znacznie więcej niż prostej znajomości roślin! I wiem, że zdobywać ją będę stale. Nie tylko o roślinach. Znajomość roślin to w końcu głównie botanika – i niewiele ma wspólnego z prawdziwymi umiejętnościami zielarza! Chociaż z pewnością stanowi ich podstawę.
Bogactwo zielarstwa wynika z bogactwa Natury. Jej potencjału, różnorodności, zmienności, także w istocie zwanej Homo sapiens. Bo i my częścią tego bogactwa jesteśmy.

czwartek, 3 grudnia 2009

Coś nowego?

"
Zapewne nie. Spotkania z naturalnym bogactwem przyrody to przecież nieodmienna składowa codzienności!
W mojej ofercie nowość stanowi forma, nie treść. Treść, jako się rzekło w tym blogu, jest stara jak ludzkość. Proponuję natomiast spotkania, warsztaty i zajęcia, dzięki którym ta wiedza stanie się przystępna. Codzienna. Powszechna jak chleb...
Laboratorium Natury otwarte jest dla każdego, kto ma ochotę patrzeć i słuchać.
W progi tego właśnie laboratorium zapraszam wszystkich, których zmęczył pośpiech, ogłuszył zgiełk, przejadły się plastikowe smakołyki.
Zapraszam, prosząc jednocześnie o szacunek. Pokorę. Wrażliwość.
To, znacznie bardziej niż niedostępne instytuty badawcze – jest Sanktuarium!