Etykiety


poniedziałek, 7 grudnia 2009

Być zielarką...

Co oznacza być zielarzem współcześnie?
Z całym bagażem wiedzy, odarciem Natury (przynajmniej pozornie) z jej tajemniczości, w otoczeniu wszechobecnej techniki? Dziś, w czasach jakże racjonalnych?
Mamy komputery, inżynierię genetyczną, zaglądamy w głąb żywych komórek i w kosmos... Zjawiska takie jak burze, wichry, trzęsienia ziemi, ruch planet, wyjaśnienia skupisk gwiazd, patogenów, mechanizmu zapłodnienia, składu minerałów, (wyliczać można długo) - są dla ogółu zjawiskami naturalnymi, dającymi się naukowo wyjaśnić. Postrzegane dawniej jako gniew, łaska albo dar bogów, z biegiem czasu i zdobywaną wiedzą stały się elementami nauki. Co wcale nie znaczy, że wszystko i do końca człowiek wyjaśnić potrafi. Że już nie wspomnę o zapanowaniu czy choćby tylko przewidywaniu… Ale to inna opowieść.
Można oczywiście poprzestać na umiejętności komponowania i stosowania ziołowych mieszanek – jest ich wszak w sklepach i aptekach coraz więcej! Tego notabene uczy większość kursów zielarstwa. Ale, w moim przynajmniej odczuciu, takie podejście znacznie zubaża, ogranicza i odbiera prawdziwy sens tej pracy. Pracy praktycznie podporządkowanej Naturze – i potrzebom człowieka! Czasami myślę, że znacznie bardziej dziś niż wieki temu…
TA wiedza jest niewyczerpana. Zmienna, chociaż pozornie taka sama. Rok po roku sharmonizowana z rytmem Natury. Wymaga cierpliwości, spokoju, elastyczności, pokory… i znacznie więcej niż prostej znajomości roślin! I wiem, że zdobywać ją będę stale. Nie tylko o roślinach. Znajomość roślin to w końcu głównie botanika – i niewiele ma wspólnego z prawdziwymi umiejętnościami zielarza! Chociaż z pewnością stanowi ich podstawę.
Bogactwo zielarstwa wynika z bogactwa Natury. Jej potencjału, różnorodności, zmienności, także w istocie zwanej Homo sapiens. Bo i my częścią tego bogactwa jesteśmy.

1 komentarz:

  1. Witaj Zielicho!
    Miło mi się zrobiło czytając twój komentarz i posta:) Ja Zielicha z północy jakiś czas temu hodowałam i zajmowałam się ziółkami hobbistycznie, a że uwielbiam wszystko, co zielone w ogródku sprawiało mi to dużo radości. Nawet miałam zamiar robić nalewki i różne cudeńka z ziółek, ale brakło mi czasu i wiedzy na ten temat. Chciałabym powrócić do ziółek, bo ciągle w nie wierzę i chyba gdzieś w głębi duszy czuję się Zielichą, a może trochę wiedźmą:D Trudno to wyjaśnić. Na pewno wiesz, o co mi chodzi!
    Pozdrawiam serdecznie Zielicha z północy

    OdpowiedzUsuń